Chcąc przełamać stereotyp „student wróg kuchni, kuchnia wrogiem studenta”, za namową mojej Drugiej Połówki i w stanie feriowego nagłego nic-nierobienia postanowiłam zająć się czymś konstruktywnym.
Łucja i sałatki – tak było prawie 4 lata temu. Od tego czasu wykonałam może trzy rocznie. Rozpoczęły się studia i trzeba było zjeść coś obiadowego. Tak zaczęła się moja przygoda…
W październiku 2006 wystartowały studia, koniec z domowymi obiadkami wykonanymi przez Babcię, początek jedzenia na stołówce. Ale ile można na stołówce? Potem zmienił się plan i w porze obiadowej siedziałam w mieszkanku, a później czas na obiad to godzina 22. I zawsze ten sam problem: co dziś ugotować? Chyba wszystkie kury i koguty domowe zadają sobie codziennie to pytanie. Do tego osoba, która od czasu do czasu je u nas nic nie podpowie! (Och! Michał! Ups – ja Babci tez nie mówiłam, co bym zjadła).
Zatem po kilku latach wymyślania co dziś upitrasić, po wielu miesiącach stania na przystankach przy kioskach i intensywnego oglądania tego, co można kupić z przepisami (smacznie i niedrogo – powiedzmy, ze studenci są biedni, jednakowoż wymagający :P), po wielu miesiącach szukania sosów i innych bzdur w Internecie, po wielu miesiącach pytania ludzi na studiach co można zrobić narzeczonemu na obiad, wniosek jest jeden: ktoś musi się tym zająć (dlaczego nie ja?) i stworzyć miejsce, w którym są łatwe, szybkie, niedrogie przepisy, wykonywalne przez każdego…
I tak zaczyna powstawać kuchnia.takieproste.pl
Masz jakieś uwagi? Spodobał Ci się przepis? Wykorzystałaś (-eś) i wyszło? Napisz!