Kolejny etap produkcji wiśniówki: wyciągnięcie ze słoika, odsączenie, ugotowanie i BUTELKOWANIE!!! Czyli „wiśniówka – część 3″ – kilka słów o tym jak wyprowadzić nalewkę na ostatnią prostą do barku
Składniki (gdy wyjściowo było ok. 0,5 kg wiśni):
- Wiśnie z cukrem, które od 2-3 tygodni się przegryzają, a jak do tego doszło jest napisane TUTAJ.
- 1 szklanka spirytusu
- 1 szklanka wódki
- 0,5 szklanki whisky (u mnie Johnny Walker)
Potrzebny sprzęt:
- 2 garnki
- Durszlak
- Łyżka
- Sitko bardzo drobne
- Przydatny jest lejek
- Butelka/-i na zlanie wiśniówki
Przygotowanie:
- Najważniejsze: do tego etapu można podejść, gdy na dnie słoika NIE MA JUŻ CUKRU! Jak jest – to należy mocniej trząść słoikiem lub zdjąć prowizoryczną zakrętkę z gazy i mieszać łyżką i znowu przykryć – po 2 dniach cukier się rozpuści.
- A jak cukru na dnie nie ma to: oddzielamy sok od owoców na durszlaku, gnieciemy łyżką wiśnie, żeby zostało w nich jak najmniej płynu.
- Tak przecedzony płyn przelewany przez sitko z bardzo drobnymi oczkami – wbrew pozorom jeszcze dużo fusów na nim zostanie. Wyszło mi dokładnie 0,5 litra cieczy. Przypominam, że wyjściowo miałam 0,425 kg wiśni i 0,425 kg cukru.
- „Oczyszczony” ze „śmieci” płyn gotujemy. Gdy tylko się zagotuje – zestawić z gazu (prądu) i całkiem wystudzić.
- Gdy powyższy „sok” jest już absolutnie zimny – wlewamy alkohol: 1 szklanka spirytusu, 1 szklanka wódki, 0,5 szklanki whisky. Wymieszać. Zlać do butelek/butelki, zakręcić i odstawić w ciemne miejsce. Na minimum 3 MIESIĄCE. U mnie całość zmieściła się w 2 butelkach 0,5 l.
- A najlepiej dobrać się do tej wiśniówki na Boże Narodzenie – tak mówił Pan Marek (od którego mam ten przepis).
Dodatkowo: Można dodać kilka goździków na etapie gotowania soku.
Odciśnięte wiśnie podgrzałam w rondelku i zamknęłam do słoiczka – może przydadzą się kiedyś do podrasowania jakiegoś ciasta lub do lodów.
[…] Zobacz blog […]
Ach, musiała być rewelacyjna
Dopiero będzie