4

Produkcja wina domowego – część 6

wino wąż

Dobry wieczór wszystkim w niedzielę :) Produkcja wina domowego trwa w najlepsze.

Otworzyłam dziś balon z cieczą, która – miejmy nadzieje – będzie winem. Wszystkie owoce znajdowały się nad winem, bąblowało się bardzo rzadko i minęło już 25 dni od rozpoczęcia fermentacji.

Po kilku operacjach balon jest ponownie zamknięty, a korek uszczelniony woskiem. I znowu trzeba uzbroić się w cierpliwość…

Poniżej opis w/w operacji.

Operacja nr 1.

Zagotować wodę i ostudzić, zanim ostygnie dodać cukier. Na 2 litry wody wsypałam 0,7 kg cukru. Ale mogłam dać spokojnie z 1 kg lub jeszcze więcej. Te 2 litry to prawie tyle co ważyły wyjściowo moje winogrona (2,5 kg).

Operacja nr 2.

Naszykować garnki lub jeden wielki – które pomieszczą zawartość balona.

Operacja nr 3.

Naszykować gumową rurkę do spuszczenia wina. Szczerze – nie wiem skąd się taką rurkę bierze, ja dostałam od Wujka Tomka :) Rurka na jednym z końców musi mieć wycięte ząbki (widać je na zamieszczonym na samej górze zdjęciu). Ząbki zapobiegają zatkaniu się rurki. W czasie spuszczania wina rurka lubi przyssać się do ścianki gąsiora, a ząbki temu nie pozwalają i wino da się „zlać”. Po zrobieniu ząbków rurkę przepłukać ciepłą wodą.

Operacja nr 4.

Balon postawić na krześle/taborecie, w każdym bądź razie na czymś wyższym niż naczynie, do którego wino będzie spuszczone, no i oczywiście żeby rura sięgnęła :)

Operacja nr 5.

Otworzyć balon. Szaloną szklaną krętą rurkę wypłukać.

Operacja nr 6.

Spuścić wino: rurkę gumową wsadzić do balona stroną z ząbkami (poniżej owoców, ale nad osadem na spodzie balona), drugi koniec – w buzi :P pociągnąć jak napój przez słomkę i szybko do garnka. Wino będzie lecieć jak szalone.  Zapach był może nie najpiękniejszy, ale też nie śmierdziało :)

Operacja nr 7.

Owoce z balona wyrzucić. O dziwo łatwo wypadają. Tak, tak – owoce wyrzucić :P Balon wyczyścić.

Operacja nr 8.

Gdy woda z cukrem jest już zimna: wlać z powrotem wino do czystego balona, uzupełnić wodą z cukrem (pamiętając żeby nie wypełniać balona w 100% !!!) i wsypać drożdże winne i ewentualnie odrobinę pożywki dla drożdży – jak się już ją kupiło. Dla przypomnienia tutaj opis poszukiwań drożdży – jednak wyprawa nie poszła na marne :)

Operacja nr 9.

Ponownie zatkać gąsior, uszczelnić woskiem rurkę przy korku i korek przy wlocie do balona. Oczywiście w szalonej rurce musi być woda – od bąbla do bąbla.

I teraz czekamy… 3 tygodnie.

A tu spis wszystkich opowiastek o winie:

[c.d. 157/777]

4 komentarze(-y) do Produkcja wina domowego – część 6

  • wiktorkowa  pisze:

    Podziwiam Twój kunszt robienia domowego wina:) nigdy nie miałam z taką domową producją styczności więc chyba dlatego to takie dla mnie kosmiczne:)

    • Łucja Łucja  pisze:

      A dziękuje, to moje pierwsze działanie tego typu. Jeśli zakończy sie sukcesem, to w przyszłym roku zaryzykuje z innym owocami :)

  • wiktorkowa  pisze:

    grunt to próbować:)

    • Łucja Łucja  pisze:

      Pewnie, bo bez próbowania nie ma nic.

Masz jakieś uwagi? Spodobał Ci się przepis? Wykorzystałaś (-eś) i wyszło? Napisz!

W komentarzu można używać tagów i atrybutów HTML: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>