O matko! To tak w skrócie i podsumowując, ale zacznę od początku…
Otóż postanowiliśmy, że w tym roku zrobimy wino.
…wczoraj popołudniu pojechaliśmy z mężem na naszą wieś obejrzeć zbrojenie stropu, a po oględzinach i zdjęciach rozpoczęliśmy zbiory. Poranne przymrozki już były ( a to po nich podobno winogrona najlepsze są na wino), więc nie było na co czekać. Przy pomocy latarek z telefonów (pierwsza użyteczność telefoniczna do_winna) zbieraliśmy winogrona, wystarczyło odchylić zewnętrzne gałęzie, a pod spodem grono obok grona!
Po udanych zbiorach winogronowych zebraliśmy też antonówki (na następne szarlotki i inne ciasta z jabłkami), wypiliśmy herbatkę i zabraliśmy gąsiora. Dobrze, że w starym domu na wsi są takie sprzęty.
Tak wyposażeni wróciliśmy do Krakowa, bym dziś od rana mogła rozpocząć walkę…
…walki część pierwsza: mycie gąsiora i cudacznej rurki. Dobrze, że szkło zahamowanie, bo jeszcze nie pękło od gorącej wody tak więc gąsior jest prawie gotowy do użycia.
…walki część druga: dodzwonić się do wujka, żeby powiedział jak zrobić wino mając gąsiora, winogrona i wodę. Tu druga użyteczność telefoniczna nieco zawiodła, bo póki co do wujka się nie dodzwoniłam (wujek nie odbiera).
…walki część trzecia: kupić drożdży winne. I to okazało się najtrudniejsze. Po zakupieniu chleba ruszyłam na poszukiwania. Najpierw poszłam do sklepu monopolowego nr 1 – nie mieli, odesłali mnie do marketu nr 1. W markecie nr 1 nie mieli. W markecie nr 2 również nie i nawet nie kroiła się żadna dostawa. W sklepie spożywczym również nie było, ale za to jeden z klientów poradził mi mądrze, że zapewne będą mieli w castoramie… W monopolowym nr 2 też brak, w markecie nr 3 pokazali mi zwykle drożdże w saszetce. W spożywczym nr 2 sprzedawczyni nie miała pojęcia gdzie coś takiego można kupić (w tym momencie już chciałam zacząć pytać w aptekach). Kolejny market nr 4: znowu nic, powiedziano mi, że to już po sezonie, ale! tu światełko w tunelu – inna ekspedientka usłyszała moje pytanie i powiedziała, że mają w sklepie Społem na os. Bohaterów Września. Tu po raz trzeci przydał się telefon aby sprawdzić pod jakim adresem jest Społem na w/w osiedlu. I od razu telefon po raz czwarty: mapa i gdzie ten adres dokładnie jest. Ostatecznie trafiłam! I kupiłam! Nie tylko drożdże, ale nawet pożywkę! Nomen omen – wyprodukowane w Krakowie!
Zatem wniosek: w Krakowie chyba wina zbyt często się nie produkuje; nie ma to jak stary dobry Społem i telefon w kieszeni
A jak dodzwonię się do wujka, to będę pisać i tworzyć dalej.
Po długim czasie, kiedy już wszystko jest gotowe podrzucam spis wszystkich części produkcji:
[c.d. 157/777]
Czekam na kolejne etapy. Koleżanka zaproponowała winogrona i nie wiem nadal jak do nich zabrać.
takie wino domowe zawsze cieszy, bo trochę pracy przy nim jest. z takich winogronek kiedyś robiliśmy, pyszne jest:)
Mam nadzieję, że będzie dobre. Już wiem jak zrobić następny krok. Jutro będę działać…
[…] pożywki dla drożdży – jak się już ją kupiło. Dla przypomnienia tutaj opis poszukiwań drożdży – jednak wyprawa nie poszła na […]
[…] część 1 […]