Hurrrra! Wczoraj późnym wieczorem skończyłam malować szopkowe elementy! Wyszła z tego prawdziwie noworoczna szopka!
Co się nadenerwowałam to moje, już nigdy nie skorzystam z gotowych polew, ani z cukrowych pisaków. Polewa co chwilę miała inną konsystencję, więc albo mi się ze strzykawki lało, albo nie chciało się nic wycisnąć. A pisak – chwilę było fajnie, a potem nie kleił się do ciastka.
Postanowienie noworoczne: zrobić taki lukier, którym będzie się dało zrobić najdrobniejszy rysuneczek! Bez gotowców i „iścia” na łatwiznę, która okazuje się potem trudniejsza niż łatwiejsza. Efekty mej udręki można obejrzeć poniżej.
Można się śmiać
Odcinek nr 3 – nastąpi!
Król nr 1
Ciasteczka są pyszne! Kiedyś to wszystko zjem i będę się czuć jak kanibal…
imponujące i z pewnośćią smakowite :D:D:D
Dzięki :))