Ciasteczka z orzechami włoskimi w sam raz na październik, bo orzechy spadają z drzewa, to można sobie poużywać.
Przepis na te ciastka pochodzi z „kapownika” mojej Mamy, w którym to dużo dobrych i baaaardzo sprawdzonych przepisów można znaleźć. Prezentowane tu ciasteczka miały jednak w składzie inne orzechy, ale skoro pół jednego z deszczowych wieczorów spędziłam na łuskaniu orzechów włoskich, więc coś z nich musiało powstać.
Ciasteczka są super kruche i rozpływają się w ustach (a nie w dłoni) i same wskakują do brzucha.
Składniki (na prawie 2 blachy ciastek):
- 80 g wyłuskanych orzechów włoskich
- 125 g mąki pszennej
- 50 g mąki ziemniaczanej
- 125 g masła (lub margaryny)
- 50 g cukru pudru
- 2 łyżki cukru waniliowego
Uwaga: w składnikach nie ma jajek świadomie!
Potrzebny sprzęt:
- Waga
- Blender lub maszynka do zmielenia orzechów
- Miska na wyrobienie ciasta
- Nóż
- Przydaje się stolnica
- Ew. foremki do wykrawania ciastek + wałek
- Blachy
- Papier do pieczenia
- Piekarnik
Przygotowanie:
- Orzechy wrzucić do blendera lub zmielić w maszynce, dość drobno ale nie na „mąkę”.
- Wszystkie składniki umieścić w misce, podziabać nożem – zwłaszcza żeby masło (margaryna) było w mniejszych kawałkach.
- Wyrobić ręką na gładkie ciasto.
- Formować ciasteczka: albo kuleczki formować rękami, albo rozwałkować ciasto na grubość 4 mm i wycinać jakieś kształty foremkami – trzeba podsypywać mąką.
- Na blasze wyłożonej papierem układać ciasteczka w odstępach, delikatnie urosną.
- Piec ok. 15 min na złoty kolor w temp. 180°C.
- Przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniczku.
P.S. zanim powstał przepis ciasteczka już zostały pożarte – i raczej upiekę je niebawem jeszcze raz.
[322/777]
ostatnio takie robiłam, pycha są:) Zainteresowanych zapraszam również do obserwowania bloga https://pigulagotuje.blogspot.com/