Jak byłam mniejsza, tak myślę ze 13 lat temu… gdy spędzałam u cioci wakacje to zazwyczaj chodziłam do niej do pracy. I czasami na śniadanie było coś ciekawszego. Troszkę to „coś ciekawszego” pływało w tłuszczu i nie było zbyt zdrowe, ale co zrobić smaczne było. Oto kiełbaski inaczej.
Po kilkunastu latach odświeżyłam przepis na śniadanie, ale było to na kolacje – co jest już całkowicie niezdrowe, bo tłuste i kiełbasa wieczorem to błąd, ale kto by się tym przejmował. Od czasu do czasu można.
Także poniżej niezdrowe śniadanie/kolacja. Smacznego! I na pewno znajdę jeszcze jakieś smaki dzieciństwa…
Składniki (podaję bez ilości , bo zależy ona od ilości osób i pojemności brzuchów):
- Kiełbaski (śląskie, zwyczajne, grillowe, super_swojskie_zrobione_przez_znajomych_znajomych, jakiekolwiek…)
- Plasterki żółtego sera
- Papryka ostra lub słodka – przyprawa oczywiście
- Świeże bagietki/bułeczki/chleb + masło + zioła prowansalskie (lub inne ulubione mieszanki)
Potrzebny sprzęt:
- nóż
- deska
- patelnia
- widelec
Przygotowanie:
- Kiełbaski przekroić wzdłuż i smażyć na patelni (raczej bez masła i oleju – zawsze się jakiś tłuszcz wytopi z kiełbasek), ale najpierw obsmażyć stronę wewnętrzną!!!
- Po pięknym zarumienieniu się stron wewnętrznych kiełbaski odwrócić na stronę „skórkową”, obłożyć plasterkami sera i posypać papryką
- Gdy z patelni dochodzi dźwięk skwierczenia, a serek się ładnie roztapia – szykujemy pieczywo: kroimy w kromeczki, smarujemy masłem i sypiemy ziołami
- Jemy! Z keczupem, musztardą lub takie jakie jest
[79/777]
To również smak mojego dzieciństwa, chętnie do niego wracam
nie tyko we wspomnieniach