Rozpoczynam przygodę z nalewkami w tym roku! Na start – nalewka lawendowa. Może się okazać, że ciekawość tu wygrała z rozumem, ale… dopóki nie sprawdzę to się nie dowiem. Mama mówi, że mi perfumy wyjdą
Jednakowoż ciasteczka z lawendą są smaczne, babeczki też, to może i nalewka będzie zdatna do spożycia. Dla bezpieczeństwa produkuję ilość skrajnie małą.
Poza tym skoro kupiłam książkę o nalewkach, to należy ją wykorzystać oczywiście przepis zmieniłam już od samego początku, bo w przepisie była suszona lawenda, a nie taka prosto z krzaka…
Trzymajcie kciuki!
Składniki:
- 5 łyżek świeżych kwiatków lawendy (suszonych dałabym 3 łyżki)
- 250 ml wódki
- (a później będzie woda i cukier)
Potrzebny sprzęt:
- Nożyczki
- Ręczniki papierowe
- Łyżka
- Słoik z nakrętką
- Szklanka lub miarka do odmierzenia ilości alkoholu
Przygotowanie:
- Lawendę uciąć z krzaka, opłukać, osuszyć w ręcznik papierowy.
- Od gałązek lawendy oderwać same kwiatki, odmierzyć potrzebną ilość lawendy, wsypać do słoika.
- Kwiatki zalać wódką. Słoik zakręcić. Odstawić w ciemne miejsce (albo przykryć ciemną ściereczką) na tydzień. (Oczywiście będę zawartość słoika podglądać codziennie).
A potem będziemy produkować dalej.
[294/777]
Masz jakieś uwagi? Spodobał Ci się przepis? Wykorzystałaś (-eś) i wyszło? Napisz!