Aaaaaaaa! Prawie przegapiłam, tzn nie prawie, tylko serio, ale w sumie nie do końca… Bo drugi etap wytwarzania nalewki orzechowej miał być po 14 dniach, a nie po 15. A tu masz! Pomyliły mi się dni! Coś mi sie wydawało, że to w niedzielę miało być, potem że we wtorek… No i w końcu robię w poniedziałek.
Na szczęście część pierwszą przedstawiłam Wam dnia 8 lipca czyli do prawdziwych dwóch tygodni macie jeszcze 2 dni, ale moje 14 dni już minęło (jak to widać na zdjęciach tutaj, bo tam 5 lipca na etykietce).
Nalewka orzechowa korzenna już teraz kusi zapachem… goździki… cynamon… kolor ciekawy (zielonkawo-brązowy)…
Składniki:
- ok. 250 ml nalewu – czyli to co powstało w słoiczku zakręconym dwa tygodnie temu
- 3 łyżeczki cukru
- 0,5 szklanki wody
Potrzebny sprzęt:
- Szklanka
- Łyżeczka
- Naczynie do którego odcedzicie nalew (wygodnie duży kubek)
- Sitko
- Gaza
- Butelka do przelania nalewki
- Dużo cierpliwości
Przygotowanie:
- Zagotować wodę, w pół szklanki wrzątku rozpuścić cukier, wystudzić.
- Nalew z pierwszego etapu tworzenia nalewki przecedzić przez sitko pokryte gazą, jakoś trochę wszystko odcisnąć.
- Do powstałego płynu wlać zimny syrop cukrowy, połączyć, przelać do butelki, zamknąć szczelnie i wynieść na dłuuuuugie leżakowanie w ciemne miejsce. Na cały rok – i tu potrzebna jest cierpliwość.
[c.d. 298/777]
Masz jakieś uwagi? Spodobał Ci się przepis? Wykorzystałaś (-eś) i wyszło? Napisz!