Powracam! Z muffinkami – moim wybrykiem walentynkowym.
Muffinki z krówką strasznie strasznie zachwalane i polecane przez kolegę Michała, nawet sprawdził ceny masy krówkowej w sklepach! Ostatecznie sama popieram zachwalanie.
Ciekawe w smaku i … myślałam, że będą słodsze. Pierwsze muffinki w całości wykonane mikserem, a nie mieszane łyżką
Ku niezadowoleniu Kierownika Budowy nie przyniosłam ich dziś do pracy Zobaczył je na zdjęciu, tak jak i ciasto Dominiki, która piekła walentynkowe ciasto i … też przyniosła zdjęcie, a pan Janek zapowiedział, że przyniesie zdjęcie śledzi
Składniki (wyszło mi 15 sztuk):
- 300-350 g mąki pszennej
- 2 jajka
- 1 cukier wanilinowy
- 3 łyżeczki cukru
- 2 łyżki oliwy
- 8 łyżek oleju
- 3 łyżeczki proszku do pieczenia
- Puszka masy krówkowej 460 g (zostało mi ze 3 łyżki ostateczni e na dnie)
- Chlupnęłam trochę martini
- I jak zwykle szczypta soli
- Masło – do smarowanie formy muffinkowej
Potrzebny sprzęt:
- Mikser
- Garnek lub miska do mieszania ciasta
- Waga – albo miara na oko
- Łyżka
- Łyżeczka
- Blacha na muffinki albo foremki silikonowe
Przygotowanie:
- Włączyć piekarnik na 180°C
- Do miski: olej, oliwę, jajka, masy krówkowej 2/3 puszki – wymiksować.
- Do pięknie jednolitej masy dodawać stopniowo: mąkę, cukry, sól, proszek do pieczenia i martini – wszystko ciągle miksować. Masa wyszła mi dość gęsta.
- Gotowe ciasto wkładać do foremek muffinkowych do (standardowo) 2/3 wysokości, a na czubek dokładać łyżeczkę masy krówkowej – można nie na czubek, a nieco masę zagłębić.
- Piec 20-25 min, aż muffiny nabiorą ślicznego kolorku i wyrosną (byłam w szoku nieco).
[142/777]
Na proszku wszystko wyrasta Taki to urok muffinowego ciasta
W przepisie, z którego korzystam, zamiast martini leję amaretto (czasem dodaję np. aromat rumowy). Dodaję też mleko skondensowane. Masa jest w środku, czyli do foremki daję ciasto-masa-ciasto.
No i nigdy nie miksuję ciasta na muffiny. O to chyba chodzi w muffinowym cieście, żeby je mieszać ‚byle jak” Osobno mieszam sładniki mokre, osobno suche. Dopiero potem je łączę.
Smacznego
Też nigdy nie miksuję, ten raz był pierwszym razem z powodu pospiechu i eksperymentowania
a martini – bo nie było nic innego sensownego pod ręką