Dobrze jest iść na kurs pieczenia muffinek, bo oprócz tego, że człowiek się czegoś nauczy, to jeszcze spędzi miło czas i pozna nowych ludzi. Potem się okazuję, że jeden taki „ludź” jest prawie naszym sąsiadem i razem wraca się autobusem, a w autobusie prowadzi się różne rozmowy, których efektem jest NOWY PRZEPIS. Sprawdzony, wielokrotnie wypróbowany i przekazywany dalej.
Przed Wami propozycja na obiad piątkowy – pancakes. Były pyszne! Do połowy ciasta dodałam mlecznej czekolady i te wzbogacone pancakesy zniknęły w pierwszej kolejności.
Tu po raz kolejny mam wątpliwości jak te „pancakes” pisać. W końcu to liczba mnoga, a znowu w języku polskim dodajemy jeszcze „y”. Już o tym pisałam przy nuggetsach.
Pozdrowienia dla Kaśki
Przepraszam za brzydkie zdjęcie, ale było strasznie! ciemno :/
Składniki:
- 2 szklanki mąki
- 2 szklanki maślanki
- pół łyżeczki soli
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżeczki cukru
- 2 jajka
- 2 łyżki oleju + olej do smażenia
- (na połowę powyżej porcji ciasta dodałam 8 drobno pokrojonych kostek mlecznej czekolady)
Potrzebny sprzęt:
- 2 miski (jedna na łączenia wszystkich składników, druga do ubicia białek)
- szklanka
- łyżeczka
- łyżka
- mikser
- patelnia
- drewniana łopatka
- chochelka
- talerz
- serwetki/ręczniki papierowe do odsączania nadmiaru tłuszczu
Przygotowanie (czyli jak to Kasia ładnie ujęła „co i jak i z czym :)” ):
- Żółtka ubić z olejem i maślanką. Następnie dodać mąkę, sól, proszek, cukier.
- W drugiej misce ubić białka na sztywno i delikatnie połączyć z pozostałymi składnikami.
- Smażyć (ja wylewam taką małą chochelkę).
- I cytując dalej za Kaśką: „I na sam koniec raczyć się cudownym smakiem :)”
Masz jakieś uwagi? Spodobał Ci się przepis? Wykorzystałaś (-eś) i wyszło? Napisz!