
Reszta papai(tu zużyte 3/4 owocu) wylądowała na pavlovej (na inną porcję bezy wskoczył rabarbar, nieco szalejący wiosennie na grządce).
A świeżo upieczone muffiny jakiś sposobem zwąchał Andrzej, który pół godziny po wyjęciu ich z piekarnika wpadł z... fakturą :P
Czytaj dalej...